Komentarze: 2
byłam przed świętami u Piotra w domu.
smutek przytula sie do każdej drobiny kurzu.
jego żona większość czasu przesypia.
jednak najbardziej za serce ścisnął mnie widok ich wilczura.zawsze był pogodny skory do zabawy.teraz jest osowiały.przyczłapał się do mnie,położył swój łep na mych kolanach i smutnymi oczyma wpatrywał się we mnie.przez dwie godziny które tam spędziłam nie odstąpił mnie nawet na krok.i ani razu nie chciał sie bawić.tylko przytulić do kogoś.
przeraźliwie widać smutek po zwierzętach.
to nie fair że ja miałam wspaniałe rodzinne święta tak jak wielu innych ludzi gdy oni starali się utrzymać na powierzchni obłędu.